„Statystyczny Polak zażywa cztery tabletki dziennie (…)”. Moim zdaniem to naprawdę dużo, szczególnie, że sama nie zażywam tabletek prawie wcale, może z wyjątkiem suplementacji witaminy D. Dla mnie pierwszą deską ratunku przy jakichkolwiek dolegliwościach są naturalne sposoby. Dlatego też, gdy Wydawnictwo Otwarte poprosiło mnie o recenzję książki „Doktor Ty”, sięgnęłam po nią z ogromną ciekawością.
Jeremy Howick jest naukowcem z Uniwersytetu Oksfordzkiego. Specjalizuje się w filozofii medycyny, prowadzi wiele badań i eksperymentów na temat zdolności organizmu do samouzdrawiania. Jest byłym wioślarzem i metody, przedstawione w książce testował na sobie.
W swojej publikacji prezentuje naprawdę mnóstwo rzetelnych badań, potwierdzających jego tezy (sama bibliografia ma 54 strony!). A ponieważ wiele osób sceptycznie podchodzi do niektórych badań – bo też wiele z nich jest naciąganych – uczy jak zweryfikować wiarygodność konkretnego badania, czy też konkretnej tezy.
Tak więc, gdy następnym razem usłyszysz o nowej, cudownej kuracji, sprawdź to dokładnie, zanim ją wypróbujesz, kierując się wskazówkami Howick’a.
Pierwsze wrażenie – pozytywne zaskoczenie
Szczerze mówiąc, znając jedynie tytuł książki, spodziewałam się czegoś na temat diety, trybu życia, ziół i medycyny naturalnej. A takich książek jest już sporo.
Jednak „Doktor Ty” przedstawia zupełnie inny punkt widzenia – autor udowadnia (prezentując mnóstwo badań naukowych, ale także ilustrując swoim przykładem), że nasz organizm posiada niesamowite zdolności do samouzdrawiania. I tak naprawdę każdy z nas może pobudzić w sobie proces leczenia, bez konieczności zażywania leków lub też zażywając leki, ale zwiększając przez to ich skuteczność.
Aptekę masz w sobie
Nasz organizm nie potrzebuje większości pigułek, które w siebie wrzucamy. Zwróć uwagę na to, że dawniej nie było aż tylu medykamentów i tabletek na wszystko, a ludzie jakoś żyli. Co prawda, nie wszystkie praktyki „lekarskie” były dawniej rozsądne i uzasadnione, niemniej jednak wielu zielarzy osiągało bardzo dobre efekty swojego leczenia.
Autor książki, prezentuje kilka sposobów na pobudzenie organizmu do samouzdrawiania i pokazuje, że wiele „leków” może wyprodukować sobie sam (np. morfinę!). Czytając książkę, dowiesz się, jak naprawdę działa placebo (i że naprawdę działa, co zostało udowodnione mnóstwem badań, choć nadal do końca nie wiadomo, dlaczego działa) oraz o tym, jak podejście lekarza do pacjenta może wpłynąć na przebieg choroby.
Przeczytasz również, jak odczytywać sygnały, wysyłane przez organizm, jak ważną rolę w kontekście naszego zdrowia grają relacje społeczne, miłość i wsparcie bliskich.
Rola pozytywnego nastawienia i relaksacji
Ludzie pozytywni żyją dłużej i wcale nie jest to czcze powiedzonko. Odpowiednie nastawienie, dostrzeganie w swoim codziennym życiu dobrych i pięknych rzeczy, a nieprzejmowanie się tymi, których nie możemy zmienić, może zapobiec rozwojowi wielu chorób.
Podobne znaczenie ma umiejętność radzenia sobie ze stresem – bo, jak pisze autor, stresu uniknąć się nie da. Można jednak skutecznie niwelować jego negatywny wpływ na nasz organizm, poprzez odpowiednie metody relaksacji. Ważne, aby każdy z nas znalazł swój własny sposób (oczywiście zdrowy, nie alkohol, czy papierosy), ponieważ jednemu pomoże medytacja, a innemu wycisk na siłowni. W książce autor prezentuje kilka uniwersalnych metod, które przydadzą się każdemu, bez względu na preferencje.
Wiele chorób można wyleczyć zmianą stylu życia
Jako przykład, doskonale w książce służy nadciśnienie. Można je skutecznie zniwelować, a nawet wyleczyć, zmianą stylu życia. Odpowiednia dieta, bogata w warzywa i owoce, regularna aktywność fizyczna, spokojny sen i głębokie oddychanie mogą sprawić, że zapomnimy o tym kłopocie raz na zawsze.
Niestety, dla wielu osób łatwiej jest łyknąć tabletkę i mieć święty spokój, niż wywracać swoje życie do góry nogami. Cóż, jak zapewne wszyscy wiemy, nie ma chyba na świecie leku, który nie miałby niepożądanych skutków ubocznych – wystarczy przeczytać pierwszą lepszą ulotkę.
Zdrowe podejście
Bardzo ważne jest to, że Jeremy Howick absolutnie nie neguje osiągnięć współczesnej medycyny. Nie twierdzi, że jest zła, że leki to spisek firm farmaceutycznych, itd. Zachowuje jednak podejście zdroworozsądkowe – pokazuje, że nie można ślepo wierzyć w reklamy leków i to, co piszą na ulotce. Swojemu lekarzowi też warto od czasu do czasu zadać kilka trudnych pytań, podrążyć temat i o wszystko dopytać – nie powinniśmy od razu bezmyślnie zgadzać się na wszystko, co zaproponuje pan w białych fartuchu, szczególnie, jeśli chodzi o jakąś długotrwałą terapię.
Ta książka może poprawić Twoje zdrowie
Naprawdę! Po jej przeczytaniu od razu zaczęłam zwracać baczniejszą uwagę na swój sposób myślenia i nastawienie. Staram się obserwować myśli, przepływające przez moją głowę, wyłapywać te negatywne i wyrzucać je. Jak coś mnie zdenerwuję, biorę kilka oddechów, liczę do pięciu i się uspokajam.
Jeśli jesteś typem osoby, która sięga po tabletkę, gdy tylko poczuje lekki dyskomfort (np. ból głowy, lekkie przeziębienie), ta książka może sprawić, że przestaniesz to robić. Zrozumiesz bowiem, że w pewne procesy, zachodzące w organizmie nie powinno się ingerować za pomocą leków. Spróbujesz innych metod i zobaczysz, że działają.
Czy warto przeczytać tę książkę?
Jak już pewnie się domyślasz, moja odpowiedź brzmi TAK. Szczególnie, jeśli interesujesz się zdrowym i naturalnych stylem życia, ale nie tylko. Tą książkę powinien przeczytać każdy, bo każdy z nas od czasu do czasu choruje, każdy odwiedza lekarzy i zażyje czasem jakąś tabletkę. Naprawdę warto wiedzieć, jak niesamowite zdolności posiada nasz organizm i że nie zawsze chcąc mu „pomóc” lekami, robimy dobrze.